Na początku to, o co pewnie większość chciałaby mnie spytać. TAK, W EGIPCIE JEST BEZPIECZNIE, ALE TYLKO W KURORTACH. Są one pilnowane przez uzbrojone wojsko, parę razy dziennie widzieliśmy na niebie wojskowe samoloty. Na drogach co parę kilometrów są bramki, gdzie sprawdza się licencję kierowcy. Czyżby bano się porwania turystów? Tego nie wiem. Co paręnaście kilometrów są większe bramki pilnowane przez wojsko w czołgach z pistoletami maszynowymi. Czasami na takich bramkach sprawdzane są paszporty. Pierwszy raz ktoś celował we mnie z uzbrojonego karabinu. Nie powiem, wbrew temu, co pokazują nam w filmach najmilsze uczucie to to nie jest. Hotele są ogrodzone wysokimi murami otoczonymi drutem kolczastym oraz … kawałkami wystającego szkła! Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego. Po niebie latały wojskowe samoloty. Pytaliśmy również Egipcjan z ciekawości o sytuacje w Kairze, do którego ze względów bezpieczeństwa nie organizuję się wycieczek. Większość stwierdziła, że jest tam bezpiecznie, jednak jeden przewodnik dodał, iż owszem, jestem tam bezpiecznie, ale dla Egipcjan. Dla Europejczyków wyróżniających się wyglądem na pierwszy rzut oka mogłoby to być ekstremalne przeżycie. Jakoś mu wierzę najbardziej…
ARAB = BRUDAS?
Często powtarza się, że arabuchy to brudasy. Na podstawie swojego doświadczenia z Egiptu i Palestyny z przykrością muszę stwierdzić, że to prawda. Gruz i śmieci poza bramami kurortów walają się dosłownie WSZĘDZIE. Na ulicach jest mało koszy na śmieci. W sklepach półki pokryte są paroma centymetrami kurzu nawet w aptekach. Rzeczą, która również mnie zszokowała było to, iż (uwaga: może być lekko obrzydliwie) zarówno w Egipcie jak i Izraelu oraz Palestynie zużyty papier toaletowy wyrzuca się do otwartego kosza, więc wchodząc do toalety możesz sobie popodziwiać brudny papier. Po powrocie przeczytałam, że stosuje się to ze względu na wąskie rury przystosowane do trzęsień ziemi. Spotyka się to również w Grecji. Nie miałabym z tym aż takiego problemu, gdyby kosze były ZAMKNIĘTE a toalety wywietrzane. Jednak tak nie jest. Wyobraźcie sobie otwarty kosz z brudnym papierem w malutkiej toalecie plus 35 stopni Celsjusza. Za to na lotnisku w Sharm El Sheikh zamiast wentylacji spotkałam… zapalone kadzidełko wciśnięte między kafelki. W sumie zawsze to jakiś sposób…
NASZ HOTEL
W hotelach pracują sami mężczyźni nawet na stanowiskach przyjętych w naszym kraju za typowo kobiece. . Pracują za to one na lotnisku, oczywiście zawoalowane i ich zadaniem jest rewizja kobiet pstrykających na bramce.
Mieliśmy fantastyczny hotel, z sześć basenów o różnej głębokości, Porobione są wodospady i groty ,w których są leżaki, mnóstwo kwiatów, ścieżek. Mieliśmy wykupiony all inclusive, tak więc mnóstwo smaków do odkrycia. Z tatą wzięliśmy na spółkę niewinną papryczkę i popłakaliśmy się jak dzieci. Można było za darmo (normalnie są płatne) zapisać się do restauracji tematycznych, do : libańskiej, włoskiej, meksykańskiej, owoce morza, hinduskiej. My zdążyliśmy odwiedzić tylko hinduską i meksykańską. Hinduską próbowałam pierwszy raz i smakowała mi średnio, jak to jeden z Polaków uczył egipskich mieszkańców „dupy nie urywa”. Zbyt dziwna i zbyt tłusta Za to meksykańska była przepyszna. Przystawką były frytki z roztopionym plastrem sera i z warzywami, posypane jakąś przyprawą. Nie mam pojęcia, czy to naprawdę meksykańskie danie, czy luźna interpretacja kucharza, ale taki prosty pomysł a taki smaczny. Na pewno wypróbuję nie raz w domu.
scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - nasz basen
scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - ulubiony bar
scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - ulubione danie
scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - kuchnia meksykańska
scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - nasz "domek"
PLAŻE
Jeżeli chodzi o plaże hotelowe to bardzo często są odgrodzone od siebie. Można poruszać się jedynie w obrębie wyznaczonego terenu swojego hotelu chyba ,że strażnik machnie ręką i pozwoli iść. Często przejście zagradza normalny płot. Po zmroku pomosty są zamykane i jest zakaz kąpieli w morzu. Według naszego ratownika w nocy blisko brzegu podpływają niebezpieczne zwierzęta morskie (to w Sharm El Sheikh miał miejsce słynny atak rekina w 2010, jest tu również mnóstwo Jeżowców).
scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - na to nie chcielibyście nadepnąć ...
ZWIERZĘTA DOMOWE
W islamie koty są święte i tak jak w Turcji są wszędzie. Szlajają się po hotelu i żebrzą o jedzenie. Moja miłość do nich skończyła się jednak, gdy jeden z nic mocno mnie podrapał, bo nie chciałam oddać mu obiadu poza tym wierzcie mi lub nie, ale wcale nie były takie wychudzone. I strasznie się biły między sobą. Widziałam kota z odgryzionym ogonem i nie jest to najmilszy widok przy śniadaniu. Za to psy zobaczyłam dopiero, gdy na wycieczce mieliśmy postój na stacji benzynowej. Było to sfora wygłodniałych psów z zapadniętymi bokami. Wśród nich była karmiąca suka. Serce się krajało jak się na to patrzyło, ale, niestety takie jest życie.
POGODA I AURA
Wsiadaliśmy do samolotu w kurtach zimowych ,a wysiadamy z krótkimi rękawkami. Bardzo ciekawe doświadczenie.
Stałą temperaturą było ok. 33 stopni, . jednak nie było to aż tak mocno odczuwalne ze względu na wiatry, które są tutaj charakterystyczne o tej porze roku. Ich plusem było to, iż miło chłodziły, minusem, że często zakazywano wstępu do morza ze względu na wysokie fale. Poza tym szybko robiło się ciemno, bo już o godzinie 16. Za to na przeciwległym brzegu, tuż za wojskową wyspą Tiran wieczorem mruga do nas światłami Arabia Saudyjska. Tak blisko a jednocześnie tak daleko..
scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - Moc jest we mnie. W tle wyspa Tiran.
O EGIPCJANACH SŁÓW KILKA
Egipcjanie są upierdliwi. Cholernie, niesamowicie, masakrycznie upierdliwi. Gdy idziesz ulicą taksówki zatrzymują się z piskiem opon, wyskakuje z nich kierowca i goni cię proponując podwózkę i obniżając sam cenę. Nie przemówisz mu do rozumu, że idziesz tylko do sklepu po drugiej stronie ulicy. Gdy widzisz coś interesującego w sklepie nie wejdziesz do niego, bo sprzedawca będzie za tobą łazić i na chama wciskać. Wchodzisz tam tylko, gdy wiesz, czego chcesz, ale co oni wyprawiają to się w głowie nie mieści. Raz moi rodzice zostali zamknięci w sklepie na klucz! Gdy idziesz ulicą sprzedawca potrafi iść za tobą paręset metrów.
Egipcjanie jeżdżą jak szaleni. Najszybszy polski pirat drogowy jest tam codziennością. Przejście przez ulicę jest tam nie lada wyzwaniem nawet na pasach dla pieszych. Przepisy drogowe? A co to jest? Czy tam w ogóle istnieją JAKIEKOLWIEK przepisy drogowe? Mało tego, raz widzieliśmy, jak niewzruszony Egipcjanin jechał pod prąd na jednopasmówce. Więcej hardcoru? Otóż on jechał pod prąd NA WIELBŁĄDZIE. A najdziwniejsze, że pomimo tego, że skorkował ruch, bo wielkie turystyczne busy bały się go wyprzedzać nikt na nie go nie trąbił. To było tak surrealistyczne, że żałuje, że nie miałam akurat przy sobie aparatu.
BEDUINI W EGIPCIE
Gdy myślicie o Beduinach, jakie macie skojarzenia? Biedny arab mieszkający na pustyni ze stadkiem wielbłądów? Nic bardziej mylnego. Beduini to strasznie chytra nacja. Chytra i niebezpieczna. Często zdarzają się porwania emigrantów dla okupu, na przykład biednych Afrykanów z południa, którzy uciekają do Izreala przez dziką granicę. Beduini oferują im takie przejście, po czym porywają dla okupu. Mężczyźni są torturowani a kobiety gwałcone. Potem obcina im się jakąś część ciała i wysyła do rodziny lub wioski za okup. Ci, którzy uciekają i tak są biedni, więc wyobraźcie sobie, jakim taki okup jest obciążeniem dla i tak biednych wiosek lub rodzin. Moi znajomi pojechali do Old Marketu, egipskiego bazaru, gdzie spotkali właśnie Beduina oferującego przejażdżkę na wielbłądzie. Po zapytaniu o cenę odpowiedział im klasyczne „co łaska”. Po skorzystaniu dali mu dolara. Beduin się rozkrzyczał ,że to za mało, jak oni w ogóle tak mogą, zaczął wyzywać ich od złodziei i zażądał co najmniej 10. I kto tu jest złodziejem…
Historia Pewnego Trzęsienie Ziemi
Pewnego dnia siedząc przy obiedzie zaczęło strasznie kręcić mi się w głowie. Nie jest to nic nowego ze względu na moją wagę plus mnóstwo czasu na słońcu, więc niczego nie podejrzewałam do póki szyba, przy której siedziałam nie zaczęła się kołysać, tak samo woda w szklance. W końcu na moich oczach przesunęła się sama wielka, ciężka taca. Zaczęłam drążyć temat i podpytywać obsługę. Tu musicie wiedzieć, że poziom angielskiego zwykłej obsługi usługowej jest na bardzo niskim poziomie (często są to zwykli ludzie bez żadnego wykształcenia pochodzący z wiosek, nierzadko utrzymujący całą rodzinę za głodową pensję) , więc rozmawia się z nimi łamanym polskoangielskorosyjskim i właśnie w takim języku rozmawiałam w poniższym dialogu, (dla waszej wygody podany po polsku) :
Tysik: Często macie tutaj trzęsienia ziemi (earthquakes) ?
Egipcjanin: Co to jest eathquake?
Tysik: Gdy ziemia się trzęsie, spadają przedmioty jest takie du du du du! *Tu Tysik macha wymownie rękami*
Egipcjanin: Aaa. Tak, są.
Tysik: Często?
Egipcjanin: Często
Tysik: Codziennie?
Egpicjanin: Codziennie
Tysik: Mocno?
Egipcjanin: Mocno
Jako, że każdy, kogo pytałam odpowiadał tak samo nie pewna czy mnie zrozumieli poszłam do recepcji, w której pracują mężczyźni z lepszym poziomem angielskiego. Tam dowiedziałam się ,że … w Egipcie nie ma absolutnie ŻADNYCH trzęsień ziemi O_o . Po powrocie do domu sprawdziłam informację w intrenecie i dowiedziałam się, że są tam niewielkie trzęsienia ziemi właśnie takie przesuwające przedmioty, rzadko zdarzają się większe od 5.0 i są raczej w okolicy Kaira. ALE w 1995 w Nuweibie leżącej pomiędzy Sharm El Sheikh a Tabą miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 7.3! Także podejrzewam, że jest to kwestia szczęścia.
INWAZJA ROBACZKÓW
WSZYSTKIE nazwy są zapisywane po arabsku. Nawet nazwy własne takie jak Fanta, KFC czy Coca Cola. Oczywiście pod spodem znajdują się angielskie odpowiedniki, ale wyobrażacie sobie, żeby w Polsce na butelce Coca Coli nazwa głosiła KOKA KOLA?
scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hp… - KFC w obu wersjach językowych
ŚWIADOMOŚĆ POLAKÓW NA TEMAT SYTUACJI W EGPIPCIE
Wybuchłam pustym śmiechem, gdy zobaczyłam w internecie komentarz „Kto by chciał jechać do Egiptu jak tam wojna?” Otóż ktoś chce. Baardzo dużo ludzi chce. O wykupienie wycieczki moja mama musiała się niemal bić. Poza sezonem , a ceny bardzo wysokie. Last minute przyniósł tylko i wyłącznie podwyżkę cen. Lecieliśmy całym zapełnionym samolotem, po Sharmie jeździ mnóstwo turystycznych busów, jednak rezydenci mówią, iż dobra passa rozpoczęła się dopiero teraz. Przez cały nasz pobyt na niebie latało mnóstwo samolotów pasażerskich ze wszystkich stron świata.
KOPT,CZYLI HISTORIA PEWNEGO CIEKAWEGO SPOTKANIA
Naprzeciwko naszego hotelu Rehana Resort znajdował się ciąg sklepów z typowymi wakacyjnymi pierdółkami. Najpierw odwiedziliśmy aptekę. Na szybie widniał wielki napis: Viagra kupisz dwie jedna gratis! Ach te wyjście naprzeciw oczekiwaniom klientom turystom. Ku naszemu zdziwieniu sprzedający dał nam spokojnie wybrać co chcemy i nie nagabywał nas chodząc za nami krok w krok(co jest naprawdę wielką rzadkością w Egipcie). Jako zapalona włosomaniaczka ,gdy tylko zobaczyłam kosmetyki do włosów mojej ulubionej marki (Dabur Vatika) wiedziałam, że nie wyjdę z pustą ręką. Jakie to dziwne uczucie,gdy to, co zazwyczaj ściągasz po wielu miesiącach poszukiwań z internetu tu jak i w Izraelu jest w każdym sklepie. Chwilę zastawiałam się również nad produktem z narysowaną głową węża i rzekomym zapewnieniu o jego ekstrakcie na opakowaniu, jednak ostatecznie odstraszyły mnie możliwe kłopoty na granicy.
Następnie nasz wzrok przyciągnęła wystawa sklepu z torebkami. W środku było kilka osób. Półki pełne ślicznych i mniej ślicznych mniejszych i większych toreb ,torebek i portmonetek. Buszując między regałami dostrzegłam poustawiane krzyżyki i święte obrazki. Z ciekawości zapytałam o to sprzedawcę. Ja jestem taki jak wy ! Chrześcijanin Kopt! - w ten sposób zaczęła się bardzo ciekawa rozmowa ze świetnym przemiłym chłopakiem o imieniu Mina. Konwersacja nie należała do najłatwiejszych. Dogadywaliśmy się aż w czterech językach: angielskim ,polskim, rosyjskim oraz ręczno-migowym.
Każdy Kopt w wieku około roku ma tatuowany na wewnętrznej stronie ręki krzyż. Robi się to w specjalnych koptyjskich studiach tatuażu. Często w wieku starszym dorabiano sobie krzyże duże na przedramieniu. Jednak teraz za afiszowanie się na ulicy swoją wiarą można dostać na ulicy Bum ,bum (oryginalne słowa Miny)
Mina ma narzeczoną. Pokazał nam jej zdjęcia na telefonie. Śliczna uśmiechnięta dziewczyna .Mimo ,że są chrześcijanami zasady są podobne jak w islamie. Ojciec za córkę życzy sobie pieniędzy. W tym wypadku to 7500 dolarów. Chłopak policzył ,że będzie odkładał jeszcze rok na ożenek. Młodzi spotykają się w obecności rodziny nie wolno im się nawet trzymać za ręce. Gdy zapytałam go o wspólne wyjścia do kina lub na spacer zbladł zszokowany. Oni nie mają prawa nawet trzymać się za ręce czy spojrzeć sobie w oczy. Jedynie „hi ,hi ,hi z daleka do siebie” (słowa Miny).
Podobno w Sharm el Sheikh pracuje sporo Koptów. Szczególnie poszukiwani są w hotelach. Nie krzywią się na widok porozbieranych turystek ( tutaj nastąpił wymowny gest i dotknięcie mojego nieosłoniętego ramienia)
Następnie mieliśmy okazję obejrzeć Biblię w wersji arabskiej. Wytłumaczył nam też kto jest na niektórych obrazkach w sklepie. Na rozmowie spędziliśmy dobrą godzinę. Przemiły człowiek, wierny swoim ideałom wiary nawet w tak trudnych warunkach (W Egipcie na koptów często organizowane są zamachy).
Ciąg Dalszy Nastąpi